Korwinów

Szukaj na stronie:

 

Artykuły, felietony, opracowania

Nawłociowa Pasieka dzieciom

Ekologia

Ochotnicza Straż Pożarna w Korwinowie

Forum Biznesu

Dziedzictwo hutnicze

Warto rozmawiać - spotkania w sołectwach

Społeczeństwo Obywatelskie – wyzwania XXI wieku

Dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej w Poczesnej

Poznaj swojego Parlamentarzystę

Projekt Decydujmy Razem

Bezpieczeństwo

Dzieje szkolnictwa podstawowego w Poczesnej

(KA)prawym okiem Sołtysa

Górnictwo rudziane – V wieków tradycji

Jubileusz Parafii Poczesna 1606 - 2006

Korwinów w opowieściach

Ptasie opowieści

Sylwetki

Felietony

 

Zabawa to, czy...

 

 

Od młodych lat szukałem, czytałem i gromadziłem publikacje dotyczące przyrody, zwierząt i podróży. Od kilku lat doszła jeszcze telewizja. Nagrywam więc różne audycje przyrodnicze, a te co mnie bardziej interesują zachowuję. Szukałem opisów safari, wypraw, obyczajów i wszystkich ciekawostek przyrodniczo - geograficznych.

 

Niedawno wypożyczyłem w naszej bibliotece książkę Osy Johnson „Poślubiłam przygodę”. Są to wspomnienia z wypraw filmowców z lat 1910 - 1937. Są tam interesujące opisy przygód, ale i wiele bezsensownego zabijania słoni, nosorożców, lwów i innych wielkich ssaków, by tylko było piękne, ekscytujące ujęcie filmowe. W kilka dni po lekturze tej książki TVP emitowała film oparty właśnie na zdjęciach robionych przez Osę i Martina Johnsonów. I wszystko się potwierdziło, tak jak było opisane, z całą brutalnością i bezwzględnością.

 

Po tej lekturze stwierdziłem, że nie bawią mnie bezsensowne polowania. Wolę bezkrwawe łowy z kamerą czy aparatem fotograficznym lub inne obserwacje, które nie powodują niepotrzebnej śmierci niewinnych zwierząt.

 

Zmieniło się też nastawienie do zwierząt w wielu krajach w ostatnich latach. Zaczyna powoli docierać do naszej świadomości, że jak się nie opamiętamy, to za kilka lat czeka nas masowe ginięcie wielu gatunków. Dawniej było mnóstwo zwierzyny i nikt się nie zastanawiał nad skutkami masowego zabijania. Teraz jednak może dojść do tego, że zostaniemy tylko my i szczury, bo krowy poszaleją, a reszta wyginie.

 

W wielu krajach podjęto już bardzo kosztowne działania na rzecz ochrony ginących gatunków. Zaczyna to dawać konkretne efekty. Uratowane kilka sztuk, rozmnożone i wychowane w niewoli zwierzęta są wypuszczane na wolność w tych rejonach gdzie już dawno temu człowiek je wytępił. Myślę że opisanie takich przykładów było by interesujące i pouczające.

 

W TVP z zainteresowaniem oglądałem audycje przyrodnicze prowadzone przez znakomitego gawędziarza p. Michała S. Z wielką swadą i znawstwem, interesująco opowiadał o zwierzętach spotykanych w naszym kraju. Przypadkowo nagrałem fragment reportażu z polowania, jaki nadała TVP. Po obejrzeniu tej migawki ze spotkania elitarnego klubu myśliwskiego, ten wielce szanowny pan wiele stracił w moich oczach. Pokazano tam mianowicie pokot bażantów tam ustrzelonych. Było tego ponad 300 sztuk. Myślę że średnio licząc to po 10 na strzelbę. Najsmutniejsze było dla mnie to, że mój idol został wice - królem polowania, czyli miał na rozkładzie sporo więcej niż przeciętna. W pokazanej masie kogutów widziałem też kury, na które jak mi się wydaje jest okres ochronny. A końcowy komentarz wygłoszony przez p. Michała był już tylko potwierdzeniem mojego zawodu: „polowanie na bażanty to jest raczej spotkanie towarzyskie, bardzo przyjemne, wyśmiewanie się nawzajem, że ten spudłował, a ten pudłował, a ten pięknie strzelił, ktoś krzyknął brawo. No jednym, słowem to nie jest par exelans polowanie gdzie trzeba iść w trudnych warunkach. (...) Jak mówię, bażanty to jest przemiłe spotkanie towarzyskie”.

Zostawiam to bez komentarza.

 

Przypuszczam, że polowanie to odbywało się na znakomicie prowadzonym łowisku, do którego wpuszczane są bażanty z hodowli. Potem widzimy obrazki z ekskluzywnych lokali, gdzie na stołach „siedzą” upieczone ptaki. Trudno, taki jest obyczaj i na razie w tym temacie nie da się wiele zmienić, bo o polskim myślistwie i ochronie zwierząt decydują tacy, którzy są oderwani od realiów i z biadolenia takich jak ja nic sobie nie robią. Oni Polskę widzą zza przydymionych szyb limuzyn, a z przyrodą i zwierzyną spotykają się na wydzielonym, ogrodzonym terenie, jak na wspomnianym polowaniu.

 

Realia są smutniejsze. W okolicy mojego domu przez kilka poprzednich lat było liczne stado bażantów i kilka zajęcy. Przez całą obecną zimę paśnik odwiedzał tylko jeden bażant kogut i jeden zając. Taka jest niestety rzeczywistość.

 

Zachęcam do przemyśleń i dzielenia się swoimi doświadczeniami i odczuciami.

 

 

Autor: Andrzej Patorski

 

 

2012-07-12


Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:


Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"

Spotkanie z Qbą Bociągą

Podsumowanie projektu Nawłociowa Pasieka Dzieciom



Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 

 

Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.