Korwinów

 

46 Albinka


Cuda są wszędzie dookoła nas. Zdarzają się często, choć przeważnie są tak małe, że nie zawsze je dostrzegamy. Takim małym cudem na pasiece był ul czternasty. Powstał na zasadzie eksperymentu, bo ludzie chcieli sprawdzić jak poradzą sobie pszczoły bez swojej matki. Zabrali więc kilka ramek z pszczołami z ula Mani i włożyli je do pustego ula. I czekali, czekali, czekali…
W tym czasie w nowym ulu zaczął powstawać mały cud, któremu na imię było Albinka. Ale po kolei. Przeniesione pszczoły nie były zachwycone sytuacją tym bardziej, że posiedziały sobie w ciemnej skrzynce na pasiece prawie dwa dni. Zgubiły zapach swojej matki, choć dobrze pamiętały, że ul Mani to ich prawdziwy dom. Po tych dwóch dniach ludzie włożyli je do małego, ciasnego ula na pasiece i po prostu zostawili w spokoju. Pierwsze zareagowały strażniczki, bowiem stanęły na warcie i zaczęły pilnować swojego nowego domu. Woszczarki bardzo szybko zajęły się odbudową plastrów. Pierwsze alarm podniosły piastunki: „Nie mamy matki! Halo! Mamy problem!”

Pszczoły bardzo szybko zrozumiały, że mają poważny problem, bo nie mają matki. Zrobiło się nie lada zamieszanie. Całe szczęście, że na jednej z ramek, na samiutkim brzegu, było złożone jeszcze przez Manię ostatnie malutkie jajeczko. Pszczoły bardzo szybko zaczęły otaczać je specjalną troską. Delikatnie zbudowały wyjątkową komórkę, iście królewską. Pilnowały jej, dbały i karmiły mleczkiem pszczelim, aż zdarzył się cud i po czternastu dniach usłyszały cichutki śpiew w ulu. Śpiew ten oznaczał tylko jedno, że właśnie urodziła się matka. Ogromna radość zapanowała w ulu. Natychmiast utworzono świtę dla Jej Królewskiej Mości, przydzielono ochronę i zaczęto traktować po królewsku. Młoda Albinka była bardzo zaskoczona i oszołomiona całą tą sytuacją. Urodziła się królową, ale nikt jej nie powiedział, co to oznacza. Denerwowała ją ciągła ochrona, podobnie jak nadmierna troska i opiekuńczość.
- Dlaczego nie mogę sama zjeść? Mam dwie zdrowe łapki! Dlaczego nie mogę sama się umyć? I zupełnie nie potrzebuję tej ciągłej ochrony! – irytowała się.

- Ale jak to? – nie rozumiały opiekunki. - Jesteś wyjątkowa! Jesteś naszym skarbem i naszą przyszłością. Pani, jesteś cudem! – wyjaśniały.
Faktycznie Albinka była dla pszczelej rodziny cudem, w dodatku wyjątkowej urody. Miała wielkie, błyszczące czarne oczy oraz piękne, napuszone ciemne futerko. Była zwinna, zgrabna i bardzo ciekawa świata. Każdy truteń marzył o tym, aby wybrała właśnie jego i to z nim spędziła wyjątkowe chwile na randce wysoko w chmurach. Wszystkie trutnie wodziły za nią rozmarzonym wzrokiem, ale Albinka nie była zainteresowana romansami. Pierwszy tydzień spędziła wyjątkowo pracowicie na doglądaniu ula. Zaglądała w każdy jego kącik. Była na dennicy, oglądała ramki, sprawdzała zapasy i delikatnie ponaglała robotnice.
- Idzie zima więc musimy się do niej należycie przygotować. Nie mamy już wiele czasu – mówiła, a jej troska przekładała się na to, że wszystkie pszczoły pokochały ją od razu bezgraniczną miłością.

Gdy Albinka miała dwa tygodnie, udała się wraz ze swoją ochroną na jedyny w swoim życiu lot poza ul. Pierwszy i ostatni raz widziała niebo, drzewa, łąki pełne kwiatów i całą pasiekę. Była zachwycona! Albinka musiała wybrać się w lot, aby spotkać się z tym jednym jedynym trutniem i spędzić z nim krótkie, ale piękne chwile. Raz jedyny miała się zakochać i miała to być jej miłość już na całe życie.

Bardzo martwiły się o nią pszczoły, aby nie spotkała jej jakaś krzywda. I niecierpliwie czekały. Czekały, bo z ula wyleciała księżniczka, a poznając świat, miała wrócić prawdziwa, dorosła królowa. Czekały i czekały, aż wreszcie wróciła. Piękniejsza i dostojniejsza niż była przedtem. Ze swoją świtą przekroczyła wylotek, ku wielkiej radości pszczół. Jej zapach rozniósł się po ulu i otulił wszystkie pszczoły. Był silny, intensywny i teraz już każda pszczoła w ulu pachniała Albinką. Była to ich przynależność do tej rodziny. Była to ich przepustka do ula. W ten dzień wszystkie pszczoły poczuły, jak to jest mieć własną królową, własną matkę i poczuły się nareszcie bezpieczne. Sama Albinka była jednak bardzo opanowana i wyciszona. Spoglądała często z rozrzewnieniem w kierunku wylotka, gdzie było widać promienie słońca.
- Chciałabym być pszczołą lotną – wzdychała. – Tam jest tak pięknie…
- Pani, nawet tak nie myśl! My żyjemy bardzo krótko, a Ty odpowiadasz za całą rodzinę. Dano Ci dar długowieczności!
- Skazano na życie w zamknięciu przez wiele lat – zasmuciła się. - No cóż, przyjmuję to życie, bo mam je dzięki Wam. I będę się troszczyć o całą społeczność póki żyję - powiedziała cichutko Albinka i podreptała szukać miejsca, gdzie może złożyć kolejne jaja.

Wrzosek siedział tej nocy na pasiece. Wrócił z podróży i potrzebował odpocząć. A najlepiej odpoczywało mu się na pasiece. Siedział na pieńku koło czternastego ula i patrzył w rozgwieżdżone niebo, gdy usłyszał spokojny głos.

- Piękne są, prawda?
- Piękne - przytaknął i odwrócił się w kierunku głosu. - Mateczka?! Co Ty tu robisz?
- Cicho, bo mi strażniczki obudzisz i będę musiała wracać, a lubię popatrzeć na niebo.
- Ale…
- Nie ma „ale”! Co Ty myślisz? Że matka nie może popatrzeć w niebo? - roześmiała się Albinka. – Niedługo jesień, potem zima. Jak nie teraz, to kiedy? Wiesz, one są cudem – stwierdziła zapatrzona w gwiazdy. - Takie małe i błyszczące, a rozjaśniają noc. Cały świat jest cudem. Nie rozumiem dlaczego tego nie zauważacie – zamyśliła się.
- Może dlatego, że przyzwyczailiśmy się do tego cudu. Że ciągle się spieszymy i zapomnieliśmy się zatrzymać, aby ten cud zobaczyć.
- Nie doceniacie tego co macie! Nie dbacie i nie chronicie! My dbamy o nasz ul i o to, jakim zostawimy go następnym pokoleniom. A Wy? Dano Wam możliwość widzenia takich wspaniałych rzeczy, ale nie macie czasu ich dostrzec. Dziwne to jest i chyba wolę jednak mój świat w ulu, tam dostrzegamy cuda…
- Jak na Ciebie patrzę to widzę, że nie tylko doceniacie, ale i tworzycie. Jesteś niesamowitą mateczką i jesteś największym ze znanych mi cudów – uroczyście podsumował Wrzosek.
Albinka tylko się uśmiechnęła i szybciutko, cichutko, nie budząc strażniczek, wróciła do ula.

c.d.n.


Autor: Ewa Zawadzka

2023-09-15

Powyższy tekst chroniony jest prawami autorskimi. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden z fragmentów lub całość tekstu nie może być kopiowana ani publikowana w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Autorki. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:


Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"

Spotkanie z Qbą Bociągą

Podsumowanie projektu Nawłociowa Pasieka Dzieciom



Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 

 

Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.