Artykuły, felietony, opracowania
- 52 I tak nam minął rok
- 51 Koronacja
- 50 Przygotowania
- 49 Zaproszenie
- 48 Pszczoła zimowa
- 47 Dylematy Wiewiórczaka
- 46 Albinka
- 45 Koza babki Janiny
- 44 Zakarmianie
- 43 Tatusiek
- 42 Czy pszczoły chorują
- 41 Nocą
- 40 Czarna
- 39 Powrót do domu
- 38 Korona
- 37 Warunek
- 36 Skrzacia córka
- 35 Nowa rodzina
- 34 Zadra
- 33 Nie odchodź
- 32 Katastrofa
- 31 Staruszka
- 30 Skarby Zuu
- 29 Rójka
- 28 Miodobranie
- 27 Pochodzenie
- 26 To jest napad
- 25 Jej Wysokość Adelajda
- 24 Toperz czy Nietoperz
- 23 Adamos
- 22 Pszczele tajemnice
- 21 O igłach i ogonkach
- 20 Nowe pokolenie
- 19 Wiewiórczak
- 18 Obloty
- 17 W nowym miejscu
- 16 Przeprowadzka
- 15 Maniek
- 14 Gdzie jest Rysia
- 13 Interesy z Zuuu
- 12 Na złość
- 11 Podkurzacz
- 10 Rabusie
- 09 Pali się
- 08 Ta noc
- 07 Bohater
- 06 Wypadek
- 05 Przytulia
- 04 Zuuu
- 03 Truteń Alojzy
- 02 Uciekające wiadro
- 01 Nieproszony gość
Ochotnicza Straż Pożarna w Korwinowie
Warto rozmawiać - spotkania w sołectwach
Społeczeństwo Obywatelskie – wyzwania XXI wieku
Dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej w Poczesnej
Poznaj swojego Parlamentarzystę
Dzieje szkolnictwa podstawowego w Poczesnej
Górnictwo rudziane – V wieków tradycji
Jubileusz Parafii Poczesna 1606 - 2006
36 Skrzacia córka
Jaskinia była ciemna i mokra. Sufit oplatały korzenie rosnących w rezerwacie drzew. Co chwilę coś kapało z sufitu na wapienną, wyślizganą posadzkę. Na końcu jaskini, tuż pod wielką, nierówną ścianą, pokrytą licznymi stalaktytami, stał tron. Był piękny, kryształowy. Czasami, gdy do jaskini wpadały promienie słońca, mienił się wszystkimi kolorami tęczy. Od wieków zasiadali na nim skrzaci królowie i tylko nielicznym dane było ich widzieć. Aktualnie na tronie tym zasiadał Bławatek Trzeci Dostojny. Król Bławatek, jak na skrzata przystało, miał brodę do kolan, duże, mądre, niebieskie oczy i olbrzymią łysinę, którą skrzętnie przykrywał wielką skrzacią czapką. Na czapkę tą kiedyś nakładał koronę skrzatów - skarb największy, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Dbano o nią i chroniono, gdyż była symbolem władzy absolutnej. Ten, kto przywdział ją na swoją głowę, władzę miał nieskończoną i nikomu nie wolno było go jej pozbawiać. Korona wykuta była przez skrzacich kowali z najmocniejszej stali. Diamentami, rubinami i innymi kosztownościami tak bogato została ozdobiona, że siły potrzeba było olbrzymiej, by ją na głowie nosić przez cały dzień. Nocą zaś, gdy król chodził spać, skrzacia straż pilnowała jej jak oka w głowie. Król Bławatek nie rozstawał się z nią i czasem nawet w niej chodził spać, aż do pewnego momentu. Miał bowiem król dwóch synów i córkę. Prawem skrzacim dziecko, które pierwsze się urodzi, zostaje spadkobiercą owego skarbu i na tronie ma zastąpić sędziwego władcę. Spadkobiercą króla była więc jego córka Nawłotka, która pewnego dnia, nie chcąc zasiadać na tronie, uciekła z groty wraz ze swoim przyjacielem i powiernikiem Wrzoskiem. Zrobiło się z tego ogromne zamieszanie, król został bowiem bez następcy tronu. Dopóki skrzacia córka nie zrzekła się przed skrzacim trybunałem, że władzy po ojcu przejąć nie chce, król nie mógł swojego następcy wyznaczyć. Bławatek w złości cisnął koronę w najciemniejszy kąt jaskini. Ta potoczyła się tak daleko i wpadła w taką szczelinę, że nikt od wielu lat jej znaleźć nie mógł. Skarb skrzatów zaginął. Król w gniewie nakazał znaleźć niepokorną córkę i jej towarzysza, ale proste to nie było. Młoda skrzatka ukryła się w lesie, założyła nędzne ubranie i ślad po niej zaginął. Aż do pewnego dnia.
Bławatek nudził się okropnie. Skrzat Jarmużek przyniósł mu czereśni ze wsi, więc władca siedział na swoim tronie i pluł pestkami, próbując trafić w wiadro, które służba skrzętnie mu podstawiła. Wtedy też przybiegł do niego skrzat Zgaguś z informacją.
- Jest! Panie, znalazła się! I to całkiem niedaleko.
- Kto niby? – odparł znudzony król.
- No, jak to: kto? Wasza córka, Panie! Mieszka w Nawłociowej Pasiece, tej koło stawu, Panie.
- Tak?! – wykrzyknął Bławatek - To dlaczego nikt mi tej niewdzięcznicy tutaj jeszcze nie przyprowadził, co?! Ja się pytam! Sam mam jej szukać?! Od czego Was mam?
- Ależ, Panie… - jęknął Zgaguś.
- Cicho! Dawać mi tu Pokrzywka! - rozkazał król.
Pokrzywek był najdzielniejszym ze skrzaciej ochrony. Silny i zawsze oddany królowi, biegiem stawił się na jego rozkazy.
- Jestem, Panie, jak zawsze gotowy, aby Ci służyć – powiedział, chyląc głowę przed skrzacim majestatem.
- Powiadają, a konkretnie Zgaguś powiada, że moja córka pojawiła się nieopodal. Mieszka ponoć w Nawłociowej Pasiece, zapewne z tym zdrajcą Wrzoskiem. Masz ją do mnie przyprowadzić! Jednak trzeba to załatwić w tajemnicy – dodał król - żeby nie robić zbędnego zamieszania wśród skrzatów. Dyskretnie, rozumiesz?
- Tak Panie! Będzie jak sobie życzysz. Natychmiast wyruszam w drogę - oznajmił Pokrzywek i szybkim krokiem oddalił się z jaskini.
- Trzeba to raz na zawsze załatwić! Tak być nie może, że królewska córka robi co chce i włóczy się po okolicy, mając za nic swojego ojca!! - irytował się całą sytuacją Bławatek.
Tego dnia Czarna wybrała się na łąkę i długo jej nie było. Wrzosek doglądał młodych matek na pasiece, a Nawłotka opatrywała właśnie opuchnięty nos Fokusa, bo kopiąc dziurę, rozkopał gniazdo trzmieli.
- Kiedy Ty zmądrzejesz, co? – śmiała się Nawłotka.
- Ale że co? – dopytywał niezmiernie zdziwiony Fokus. - Dziur mam nie kopać? Takiej możliwości nie ma! To moje jedyne konkretne zajęcie tutaj… I Stefan jest zadowolony, bo zawsze w moich wykopach jakąś dżdżownicę znajdzie. A że trafiło się tym razem na trzmiele, to był wypadek w pracy - skwitował pies.
- To prawda - poparł Stefan, wyciągając potężnych rozmiarów dżdżownicę z wykopanej ziemi.
- Patrzcie co znalazłam! - zawołała Czarna, która pojawiła się nie wiadomo skąd. – No, zobaczcie! Siedziało „toto” tam w krzakach i myślało, że go nie widzę - relacjonowała wyraźnie zdenerwowana. - Jak go za gardło złapałam, to się przyznał, dziadyga, że ten worek, co go w krzakach zostawił, był po to, żeby Nawłotkę do niego zapakować i do ojca zanieść!
- Że co?! – warczał zdezorientowany Fokus. - Gdzie? Do jakiego ojca? Ty nam chciałeś naszą Nawłotkę porwać?! Dawaj go tu! – rozkazał Czarnej - Ja mu zaraz pokażę, co można z tym workiem zrobić. Dawaj no mi tego gagatka! Ja Cię zaraz szacunku do innych nauczę – wściekał się Fokus na „toto” zapominając, że nadal go boli nos.
- No, no, no, co? No co? Król mi kazał! - zaczął się jąkać ze strachu Pokrzywek, bo to właśnie jego Czarna znalazła przyczajonego w krzakach.
- O co chodzi? Czemu tak krzyczycie? – zainteresował się Wrzosek, który właśnie wrócił z pasieki. Popatrzył na Pokrzywka i przypomniało mu się wszystko. Jaskinia, dom rodzinny, ucieczka, mieszkanie w dziupli i lęk, że pewnego dnia będzie musiał wrócić i powiedzieć królowi, dlaczego uciekł z jego córką. Wrzosek dopiero po chwili odzyskał głos i zapytał - Skąd Ty się tu wziąłeś?
- Myślałeś, że będziesz tu mieszkał i nikt Cię nie znajdzie? - odparł Pokrzywek poprawiając czapkę. - Czas wracać do domu! Czas naprawić błędy, rozliczyć się z przeszłością i powiedzieć królowi „przepraszam”. Nawet nie wiecie, ile narobiliście wszystkim kłopotów swoją ucieczką - powiedział już pewniej Pokrzywek i zwrócił się do Nawłotki – Księżniczko, pójdziesz sama, czy mam Cię tam siłą zanieść?
- Księżniczko? Co tu się dzieje? - pies nic nie rozumiał.
- Jestem córką króla skrzatów, Fokusie. Przepraszam, powinnam Ci to powiedzieć już dawno – zasmuciła się Nawłotka.
- Owszem, powinnaś! – potwierdził oburzony sytuacją pies. - Ale nigdzie sama nie pójdziesz! Mowy nie ma! Nie odstąpię jej na krok! – zawarczał groźnie, pokazując wszystkie swoje zęby Pokrzywkowi. – Zresztą oboje są pod moją ochroną, rozumiesz?! - spytał skrzata. – Słyszę, że macie do wyjaśnienia jakieś rodzinne sprawy, ale oni pójdą tam tylko ze mną! – obwieścił.
- Dobrze – zgodził się Pokrzywek. - Jego Wysokość kazał ich przyprowadzić, ale nie wspominał, że mają być sami.
- A ja? – wtrąciła Czarna. - Ja też tu jestem i idę z Wami!
- Ktoś powinien tutaj zostać. Ktoś musi przypilnować pasieki na czas, aż wrócimy. Zostań, proszę - powiedział Wrzosek.
- Na pewno? Może Wam się jednak przydam?
- Przydasz się, ale tutaj - zawyrokował Fokus.
- Dajcie mi chwilę - poprosiła Nawłotka. - Muszę się przebrać. W końcu idę rozmawiać z moim ojcem. Nie mogę iść w brudnych portkach.
- Dobrze, ale tylko chwileczkę. Wrzosek, Ty zostajesz – rozkazał Pokrzywek, otrzepując piasek z ubrania.
- Fokus, obiecaj mi, że Was jeszcze zobaczę - wyszeptała niepewnie Czarna.
- No, ba! A kto inny tu będzie doły kopał? – zażartował pies, ale w duszy do śmiechu mu nie było.
Po chwili wróciła Nawłotka, ubrana w piękną, jak na królewnę przystało, sukienkę.
- Możemy iść – stwierdziła.
- Jesteś pewna? – zatrzymała ją Czarna. - Zawsze mogę go zjeść. Niewiele się różni od myszy – zaproponowała przyjaciółce.
- Trzeba tą sprawę zakończyć. Muszę faktycznie rozmówić się z ojcem. Dość uciekania! – pewnie oznajmiła Nawłotka i ruszyła w kierunku jaskini. Wrzosek, Pokrzywek i Fokus podreptali za nią.
c.d.n.
Autor: Ewa Zawadzka
2023-07-07
Powyższy tekst chroniony jest prawami autorskimi. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden z fragmentów lub całość tekstu nie może być kopiowana ani publikowana w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Autorki. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.
Najczęściej czytane:
Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"
Spotkanie z Qbą Bociągą
Podsumowanie projektu Nawłociowa Pasieka Dzieciom
Polecane strony:
KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych
Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki
CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks
Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.