Korwinów

 

35 Nowa rodzina


Czarna powolutku jadła śniadanie, zastanawiając się głęboko nad tym, cóż takiego dobrego trafiło jej do miski.

- Nooo, niby jakaś saszetka… chyba nawet z tuńczykiem… ale coś tu jeszcze mi doładowali. Ciekawe co to jest, bo smakuje dziwnie… - mlaskała coraz głośniej, a nos jej się marszczył, bynajmniej nie z zachwytu. Pewnie by dłużej rozmyślała, gdyby nie dobiegające z pasieki wrzaski.
Kocica ostrożnie wychyliła się zza winkla domu i obserwowała co się dzieje na pasiece. Wrzosek, ubrany w kombinezon pszczelarski, biegał koło drugiego ula i kłócił się ze strażniczkami.
- Sam się pakuj do tej skrzynki! - krzyczała zdenerwowana pszczoła. – Widzieli go, jaki mądry!
- Moja droga, to absolutnie nie podlega dyskusji! Włazisz tu i koniec! - sapał Wrzosek, bo potwornie gorąco mu było w kombinezonie.
- Tylko spróbuj tu podejść! Moje żądło już na Ciebie czeka! – groziła strażniczka.
- O co ta afera? Dlaczego tak strasznie wrzeszczycie? - zapytała Nawłotka, która właśnie weszła na pasiekę.
- No, jak to: o co? – odparł zasapany Wrzosek. - Widzisz tą rojnicę? Odkład muszę zrobić, bo pszczół tu za dużo. Za ciasno mają. Tylko patrzeć jak będą chciały znowu zwiać na jakieś drzewo – tłumaczył. - Czekamy na przyjazd nowej, przepięknej mateczki. Dostanie nową rodzinkę i nowy ul we władanie. A te smyki nie chcą współpracować, nie chcą włazić do rojnicy - denerwował się skrzat.
- Wiesz co, Wrzosku, idź się przejść, a my tu sobie spokojnie porozmawiamy, dobrze? -zaproponowała Nawłotka.
- A nad czym tu gadać?! Dzielę ten ul, czy im się to podoba, czy nie! – oburzył się Wrzosek.
- Ja tam wolałabym mieć wybór, czy chcę mieszkać w nowym, czy starym - wtrąciła cicho Czarna, przyglądająca się sytuacji z bezpiecznej odległości.
- Też coś! - fuknął Wrzosek i obrażony wyszedł z pasieki.
- No dobrze, teraz na spokojnie pogadajmy – powiedziała ugodowo Nawłotka do strażniczki. - Moja droga, jest Was w tym ulu za dużo i macie za ciasno. A pod drzewem, tam oto - wskazała palcem - stoi piękniutki, nowy ul. I powiem Ci w sekrecie, że ten ul nie ma jeszcze szefowej ochrony. Kochana! Toż to niesamowite możliwości dla Twojej pszczelej kariery! Nowa mateczka będzie potrzebowała kogoś tak odważnego jak Ty do straży.
- Mówisz mi, że tam jest lepszy ul? - dopytywała strażniczka.
- Zobacz sama - zachęcała Nawłotka.
- Ale to jest zdrada mojej matki - zdenerwowała się pszczoła.
- Wcale nie zdrada, tylko normalna sprawa. Wyprowadzacie się zostawiając matkę z zapasami i bezpieczną.
- No nie wiem… - rozważała strażniczka. - Muszę porozmawiać o tym z siostrami. Zastanowimy się. A konkretnie ile z nas musi się wyprowadzić?
- Nie mniej niż cztery ramki z pszczołami – określiła skrzatka.
- I powiadasz, że na pewno będę tam szefową ochrony?
- Inaczej tego sobie nie wyobrażam - potwierdziła.
- Muszę to skonsultować z resztą sióstr. Czekajcie tu – nakazała pszczoła, po czym weszła do wnętrza ula.

Czarna podeszła bliżej, bo cała sprawa ją zainteresowała i zwróciła się do przyjaciółki.

- Umiesz z nimi rozmawiać, to dobrze. Wrzosek tylko przychodzi i rozkazuje.
- Tak, a potem kończy się to okładem, bo zawsze go „coś” użądli - zaśmiała się Nawłotka.
Strażniczki nie było dłuższą chwilę. Po powrocie oznajmiła, że się zgadzają, ale pod warunkiem, że to Nawłotka je przeprowadzi.
- Dlaczego niby Nawłotka? Ja tutaj jestem pszczelarzem! – Wrzosek był wyraźnie urażony.
- Ty to sam możesz się pakować do nowego ula – pogroziła strażniczka. - Albo Nawłotka, albo wcale się nie wyprowadzamy!
- Dobrze, już się ubieram i idziemy – zgodziła się skrzatka.

Bardzo sprawnie poszło Nawłotce zapakowanie pszczół do nowego ula.

Strażniczka pękała z dumy, bo została szefową ochrony. Zachwycona była jeszcze bardziej, gdy po dwóch dniach przyjechała, zmęczona podróżą, cudnej urody młoda matka.
- Jest idealna! Mamy taką piękną mateczkę – chwaliła się Nawłotce. – Wiesz, co ona zrobiła, gdy tylko weszła do ula? Wiesz? Zaśpiewała nam tak cudnie, że nikt już nie miał wątpliwości, że jest wyjątkowa!
- Czyli zadowolona jesteś z przeprowadzki? - zapytała skrzatka.
- Oczywiście! Nowy ul, nowa mateczka, nowa rodzina, nowe możliwości! Fajnie to się skończyło… - rozmarzyła się pszczoła.
- Przeprowadzki nie są złe. Coś o tym wiem…
- No nie wiem, nie wiem – pokręciła głową Czarna. - Od kiedy się przeprowadziliśmy, cały czas mam na śniadanie coś dziwnego w misce.
- Wiesz, Czarna, to dziwne to warzywa. Koty też powinny je jeść – objaśniała Nawłotka. - Mają dużo witamin… no i pomagają schudnąć.
- No wiesz?! Sugerujesz mi, że mam problem z wagą?
- A nie masz?
- Oj tam, od razu z wagą… Po prostu mam więcej futra do przytulania - roześmiała się Czarna i podreptała sprawdzić czy w misce są faktycznie warzywa.

c.d.n.


Autor: Ewa Zawadzka

2023-06-30

Powyższy tekst chroniony jest prawami autorskimi. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden z fragmentów lub całość tekstu nie może być kopiowana ani publikowana w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Autorki. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:


Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"

Spotkanie z Qbą Bociągą

Podsumowanie projektu Nawłociowa Pasieka Dzieciom



Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 

 

Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.