Korwinów

 

26 To jest napad!


Dzień był piękny, słoneczny. Wiał delikatny wiaterek, który rozwiewał futro śpiącego przy budzie psa. Czarna z nieukrywaną przyjemnością wygrzewała się pod swoim, całkiem porządnie już wyrośniętym, przegorzanem. Błogą ciszę przerywały co jakiś czas okrzyki Wiewiórczaka, który całkiem przypadkiem znalazł swoje zakopane na jesień orzechy.

- Dlaczego tak wrzeszczysz? - zapytała Czarna. – Ja nie wiem czy jest się z czego cieszyć, kiedy ma się takie problemy z pamięcią, że śniadanie je się pół roku później – chichotała.
- Ależ ja mam pamięć świetną - stwierdził szczęśliwy Wiewiórczak. – Wiedziałem że są, ale nie pamiętałem gdzie!
- No o tym właśnie mówię – tłumaczyła. - Nie pamiętałeś gdzie zostawiłeś jesienią, a dziś taka radość jakbyś co najmniej wielką szynkę znalazł.
- O fuj! Szynki to wcale bym nie szukał - dodał całkiem rozbawiony Wiewiórczak. - Jak Ty możesz coś tak paskudnego jeść? Orzechy to co innego! Chcesz, to Ci przyniosę, spróbujesz sobie – zaoferował.
- Dziękuję Ci serdecznie, ale takich rzeczy to ja nie jadam. I Tobie też nie radzę. Zobacz, one są całe mokre, jakieś takie brudne, napuchnięte, do niczego - podsumowała kocica.
- Ty chyba żartujesz?! – oburzył się mały zwierzak. - Toż to najlepszy orzech! Pięknie zakonserwowany, fakt że mokry, ale o to chodzi, takie są najlepsze. Są soczyste i kruche w środku. Nie jakiś tam suszek z dziupli, tylko wspaniale zachowany, wilgotny orzech. Jakbym go nie wykopał, to pewnie za chwilę zaczął by już kiełkować w tej jamie.
- Skoro tak twierdzisz, to smacznego. Nie mam zamiaru niszczyć Ci Twojej radości - powiedziała ugodowo. - A swoją drogą, szynki tak zakopać się nie da. Też przydałaby mi się może taka spiżarnia, ale co ja bym tam chowała? - zastanawiała się kocica.
- Ja tam wiem co bym chowała! Ba, nawet zaraz idę schować - odezwała się nie wiadomo skąd Przytulia i usiadła Czarnej na nosie.
- Ale mnie wystraszyłaś! Nie rób tak więcej. Dziwnie się czuję, kiedy pszczoła siada mi na nosie – fuknęła wystraszona kocica.
- Wiem, ale lubię Cię straszyć - zachichotała Przytulia.
- Kiedyś zawału dostanę i będziesz miała kłopot. Będzie nieżywa ze strachu kocica –pouczyła. - Co Ty tam takiego ładnego w tych twoich kieszonkach na łapkach nosisz, co?
- Dziś pięknie pylą kwiaty na łące, a pogoda wręcz idealna. Myślę że nawet kilka kursów uda mi się zrobić – pochwaliła się pszczoła.
- Nie jesteś zmęczona? Ciągle tylko fruwasz tu i tam. Przecież Ty nie masz chwili odpoczynku – zainteresowała się kocica.
- Odpoczynek? A co to jest takiego? My żyjemy pracą. Nikt z nas nie ma czasu na wylegiwanie się w słońcu.
- No, ale kiedyś chyba musisz odpocząć, co?
- Czasem mi się zdarza, wtedy nawet usypiam - roześmiała się Przytulia.
- Wtrącę się, dziewczyny, bo ja nie wiem, czy to jest ważne, ale coś się dzieje na pasiece - poinformował nagle Wiewiórczak.
- Co się dzieje na pasiece? - zapytały chórem Przytulia i Czarna.
- Szykuje się tam chyba konkretna awantura. Tak sądzę po wrzaskach.

Czarna i Przytulia zerwały się i ruszyły w kierunku pasieki, budząc po drodze śpiącego psa. Fokus kompletnie nie rozumiał o co chodzi, ale poszedł za nimi.

Na pasiece faktycznie trwała ogromna awantura. Cały ul numer dwa był pokryty pszczołami. Na jego wylotku walczyły niestrudzenie strażniczki broniąc wejścia, ale dość marnie im szło, bo przeciwników było wiele. Pszczoły tłumnie pchały się do środka i co chwilę jakieś pojedyncze uciekały z niego bokiem wylotka, wynosząc coś z ula.
- Ojej, mamy tu napad! To jest rabunek! Przecież one sobie nie poradzą – zasmuciła się Przytulia. - Za dużo ich jest…
- O co tutaj chodzi? – dopytywała Czarna.
- Bo widzisz, dwójka to młody ul. Pszczół jest mało, ale są bardzo pracowite i chyba mają zapasu jedzenia dosyć dużo. Tym, które rabują, wiedzie się gorzej i stwierdziły, że zamiast szukać nektaru i pyłku na łące, to zrobią napad na dwójkę.
- To jest nie w porządku. Trzeba im jakoś pomóc. Biegnę po Wrzoska i Nawłotkę! – zdecydowała kocica.
- To biegnij, a ja tu zostanę. Mam całe kieszonki w pyłku i trudno mi się lata. A powiem szczerze, nie mam zamiaru pokazywać im, że też coś mam, bo są jak w amoku.

Faktycznie napad na dwójkę przybierał na sile. Coraz więcej pszczół zaczęło obsiadać ul i teraz można było zauważyć, że to pszczoły z ósmego ula zorganizowały napad. Coraz częściej można było dostrzec, że mimo zaciekłej obrony, z dwójki wynoszone jest coraz więcej miodu i jest on zanoszony właśnie do ósemki. Pszczoły z dwójki przyłączyły się do swoich strażniczek w walce o z trudem zgromadzone zapasy. Walka toczyła się na wylotku, daszku, bokach ula i nawet w powietrzu. Co rusz jakaś pszczoła lądowała na trawie i wyglądała coraz bardziej marnie. Połamane czułki, łapki, obszarpane skrzydła. To był efekt zaciętej walki o życie.

Pewnie walka trwała by dłużej, gdyby na pasiekę nie wbiegli Wrzosek i Nawłotka z wiadrami wody. Solidny prysznic ostudził zapędy rozjuszonych pszczół, które mocząc swoje skrzydła spadły na ziemię.
- Co to ma być?! Co?! - krzyczał porządnie zdenerwowany Wrzosek.
- Myślały, że im zapasy oddamy?! I co jeszcze?! - wołała zasapana strażniczka drugiego ula.
- Skąd taki pomysł, ja się pytam?! Ktoś mi to wyjaśni? – zażądał skrzat.
- A co tu wyjaśniać. Słabe są, młode, nie pilnują jak należy, to nie zasługują na ten miód - odparła hardo jedna z napadających pszczół.
- Co takiego?! Że młode to trzeba im zabrać? Tak? To może ja Wam Wasz ul zabiorę, co? Zapakuję zaraz na taczkę i wywiozę, o tam, pod las. Jak nie umiecie szanować innych rodzin, to będziecie tam same siedzieć! – Wrzosek straszył napastniczki. - Zaraz Was stary borsuk dopadnie i zabierze cały miód. I też powiem, że bronić nie umiecie.
- No… chyba tak nie zrobisz? – zainteresowała się inna pszczoła z ósemki.
- A dlaczego nie? A co Wyście zrobiły? – odparł.

- Czy u Was wszystko w porządku? – zapytała Nawłotka, która bardziej interesowała się zdrowiem pszczół, wszak to ona je leczyła.

- Mamy pewne straty, ale dobrze, że tylko tyle – odparła strażniczka napadniętego ula.
- Kto odniósł rany w bitwie, to niech się tu do mnie zgłosi. Zaraz Was obejrzę – zarządziła skrzatka.
- Wracam do mojego ula – Przytulia pożegnała się z Czarną. - Zmarnowałam tu za dużo czasu. Muszę powiedzieć naszym strażniczkom, żeby podwoiły straże, bo nie wiadomo co im jeszcze do głowy strzeli - stwierdziła wskazując na pszczoły z ósemki i poderwała się do lotu.

- A Wy? Co tu jeszcze robicie?! Jazda do swojego ula! – Wrzosek pogonił pszczoły z ósemki.

- Jaka jazda? Skrzydła mamy mokre, trzeba poczekać aż wyschną - odparły pszczoły.
- Jazda i to już! Na łapach, skoro latać się nie da. I to szybko, bo idę po kolejne dwa wiadra wody i zrobię Wam taką kąpiel, że Wam się na całe pokolenia napadów odechce – wściekał się Wrzosek.
- No dobra, dobra. Już się zbieramy. Ale na łapach to daleko jest - marudziła pszczoła z ósemki.
- A to już Wasz problem. Zobaczymy zaraz kto będzie szybszy: czy ja z wodą czy Wy w drodze do ula - skrzat złapał za dwa puste wiadra. - Czas start! – dodał.
- To nie w porządku! – buntowały się pszczoły.
- A to co zrobiłyście było w porządku? Co to znaczy „To jest napad!”? Koniec dyskusji. Idę po wodę – i ruszył w kierunku kranu.
Więcej przekonywać pszczół z ósemki nie było trzeba. Biegiem ruszyły w kierunku swojego ula.

- A to dobre - śmiał się Fokus. – Idą te mądrale, jak zmyte.

- Noo, kara być musi - poparła kocica.
- Ja też idę. Muszę zobaczyć czy ktoś nie napadł na moja miskę. Mam tam porządną kość.
- E tam, kość. Moje zapasy zostawiłem na wierzchu - krzyknął Wiewiórczak i popędził jak oparzony w kierunku kupki orzechów.

c.d.n.



Autor: Ewa Zawadzka


2023-04-28


Powyższy tekst chroniony jest prawami autorskimi. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden z fragmentów lub całość tekstu nie może być kopiowana ani publikowana w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Autorki. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:


Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"

Spotkanie z Qbą Bociągą

Podsumowanie projektu Nawłociowa Pasieka Dzieciom



Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 

 

Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.