Korwinów

 

18 Obloty


Z błogiego stanu odrętwienia i spowolnienia obudziły ją promienie słońca. Tak przyjemnie grzały, świeciły i wręcz łaskotały w ciemnym ulu. Przytulia spojrzała w ich kierunku i przeciągnęła się. Najpierw łapki przednie, potem tylnie. Przetarła pyszczek i zlizała resztki miodu z futerka.

- No dobrze… zobaczmy co tam się dzieje. Tam, poza ulem - pomyślała i udała się w kierunku wylotka.
Na wylotku wartę trzymały dwie wyszkolone przez Rysię strażniczki, które przywitały ją z wielką radością.
- Witaj, piękna. Jak się masz? Jak się czujesz? Wszystko dobrze? - zapytała strażniczka Nana.
- Chyba mam się dobrze - odparła niepewnie Przytulia. - Chciałam zobaczyć co tu się dzieje. Słońce tak pięknie świeci do ula. Myślę, że zrobię pierwszy wiosenny oblot. Pół roku tkwiłam w jakimś dziwnym stanie. Niby spałam, ale nie do końca. Niby jadłam, a jeść mi się chce. Niby coś tam robiłam, ale nie bardzo wiem co… – głośno zastanawiała się Przytulia. - Teraz czuję się inaczej. Lepiej, jakoś tak normalniej…
- Byłaś w hibernacji, jak my wszystkie – tłumaczyła ze śmiechem Nana. - To właśnie tak wygląda: niby chodzimy, a śpimy. Wszystko robimy dużo wolniej.
- To bardzo dziwny stan, dobrze że już minął – ucieszyła się Przytulia.
- Oj, widzę, że skoro Ty wstałaś, to i reszta sióstr lada moment się obudzi i będziemy budzić mateczkę - stwierdziła Nana. - Ruszamy do pracy! Koniec hibernacji!
- Z tym budzeniem mateczki to poczekajmy może. Najpierw zobaczmy co się dzieje tam, poza wylotem – poradziła Przytulia i skierowała się ku wyjściu. Zrobiła parę kroków, stanęła na wylocie i nie bardzo wiedziała co ma zrobić dalej. - Nana, co to jest? Gdzie my jesteśmy? - dopytywała mocno zdziwiona. - Przecież to jest zupełnie inne miejsce niż to, w którym usnęłam.
- Wiedziałam! - roześmiała się Nana. - Wiedziałam, że będziesz miała taką minę! Większość pszczół już się wybudziła z hibernacji i zrobiła pierwsze obloty. Jak widzisz praktycznie nie jesteśmy już w kłębie, mateczkę grzeje teraz niewiele pszczół. Reszta wyleciała rozejrzeć się w terenie. To był sygnał dla ludzi, że możemy ruszać w drogę. I tak przewieźli całą pasiekę na nowe miejsce. Było ciekawie, coś pukało, trzaskało, burczało, ale że to zrobili w nocy, to niewiele wiem – relacjonowała strażniczka. - Jak nastał ranek, to zobaczyłyśmy dokładnie to, co Ty teraz. Też byłyśmy zaskoczone, bo tu jest pięknie! No cóż, Przytulio, znowu coś Cię ominęło.
- Oj, niestety ominęło. Co ja teraz zrobię? Tam już znałam teren, Rysia mi wszystko pokazała. Teraz muszę na nowo robić swoje mapy - zmartwiła się Przytulia. - Muszę znowu szukać drzew i krzewów, które dają pyłek, bo on jest dla nas najważniejszy wiosną… no i woda. Gdzie tu jest woda? - zapytała przestraszona pszczoła.
- Ruszaj w teren! Rozejrzyj się, poszukaj i zobacz jak tu jest wspaniale! - poradziła z entuzjazmem Nana.
- Tak właśnie zrobię - zdecydowała Przytulia i wzbiła się w powietrze.

Pasieka z góry wyglądała pięknie. Dookoła niej rósł gęsty żywopłot, który już niedługo będzie dawał pyłek. Przytulia z góry zobaczyła kępkę kwitnących na żółto krokusów.

- O! To rozumiem! Mamy pierwszy pyłek. I nawet hiacynty tu jakieś są… no, jest całkiem fajnie - zaobserwowała i zanurzyła się w kwiatku. - Jest dobrze - stwierdziła pakując pyłek kwiatowy w swoje kieszonki na łapkach. - Ciekawe co tu jeszcze mamy - pomyślała wzlatując w powietrze. Poleciała dalej i zobaczyła znajomą postać.

Na dużej werandzie pod domem, na puchatym legowisku, spał w słońcu Fokus. Przytulia podleciała blisko i usiadła śpiącemu psu na nosie. Fokus aż podskoczył.

- No co Ty?! Nic nie zrobiłem! Jestem grzeczny, nie żądl mnie! - warknął wystraszony, po czym uważnie przyjrzał się pszczole, robiąc wielkiego zeza, gdyż trudno mu było popatrzeć na własny, choć nie mały, nos. - A niech to! Przytulia! Jak ja się cieszę! - wykrzyknął uradowany. - Czekałem na Ciebie całą zimę, wiesz? Całą, długą zimę! Tak bardzo się martwiłem, że już Cię nie zobaczę. Pokaż no się, moja droga… Wyglądasz wspaniale! Masz takie piękne futerko. Jaka Ty wypucowana jesteś, aż się świecisz. No i ciemna jesteś teraz… taka, taka inna - zdziwił się pies. – Ostatnio jak Cię widziałem, to nawet nie zwróciłem uwagi, że Ty masz futerko. I to takie ładne!
- Och, nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, że Cię widzę. Tu jest wszystko jakieś inne. Dobrze, że chociaż Ty jesteś ten sam - zaśmiała się pszczoła i spytała - A gdzie jest Twoja przyjaciółka?
- Kochana, Czarna to teraz pewnie wygrzewa się na ławce w altanie, po drugiej stronie ogrodu – poinformował Fokus. - Przytulio, co tu się działo, jak siedziałaś w ulu! Mówię Ci! Jakie było bieganie, zamieszanie, przewożenie. Pewnego dnia ludzie zapakowali mnie i Czarną i przywieźli tutaj. To się podobno nazywa „przeprowadzka”. Potem, za jakiś czas, dowieźli i Was. Było to w nocy, żebyście wszystkie były na swoim miejscu w ulu, żeby nikt w starym miejscu nie został - opowiadał Fokus. - Wrzosek z Nawłotką pilnowali Was tam cały czas, a my z Czarną i Stefanem byliśmy już tutaj. A właśnie! – pies przypomniał sobie, że Przytulia nie poznała jeża. - Stefan to nasz przyjaciel jeż. Przyjechał z nami ze starej pasieki. Był bardzo niezadowolony, bo znowu musieliśmy go budzić. Ale jak tu przyjechał, to się okazało, że na nowym miejscu, w starej części ogrodu, mieszka całkiem urocza Gienia. Tym sposobem Stefan się zakochał i teraz z Gienią szykują sobie pewnie gdzieś przytulną norkę, bo zaginął nam tu biedaczysko - zaśmiał się Fokus. - Wiesz, Przytulio, Wrzosek mnie całą zimę uczył. Już całkiem dużo o Was wiem - dodał podekscytowany pies.
- O jejku! Naprawdę dużo się działo, a mnie to wszystko ominęło? - zasmuciła się pszczoła.
- Nic się nie martw, nadrobisz to. Zobacz, Przytulio, idzie wiosna. Popatrz jak tu jest pięknie! Lada moment zakwitną magnolie w ogrodzie. Powiem Ci, że całkiem mi się ta przeprowadzka podoba - Fokus trajkotał jak nakręcony.
- Wiesz co, przyjacielu, lecę rozejrzeć się po okolicy, bo zupełnie nie wiem, gdzie jestem. A co gorsze, nie wiem, gdzie jest jakiś pyłek i woda.
- Pyłek powiadasz? Czy to jest to żółte coś, co spada teraz z wierzb nad stawem? Bo wczoraj byłem na spacerze i trochę pochodziłem nad stawem. Cały nos mi ten Twój pyłek wybrudził. Jeszcze dziś kicham na samą myśl. Normalnie mało mi nosa nie urwało, taki miałem katar – pies kichnął jak na zawołanie.
- To coś Ty tam robił? - dociekała Przytulia.
- A jak myślisz? Rył jak dziki zwierz w błocie i buszował w wierzbach, bo gonił żaby - wtrąciła się Czarna, która usłyszawszy rozmowę Fokusa z Przytulią postanowiła się przywitać. - Nic się w tej kwestii nie zmieniło. On dalej kocha kopać doły, goni krety, a teraz jeszcze i żaby nad stawem stresuje - chichotała Czarna. – No, Przytulio, jak Ty się zmieniłaś… wydoroślałaś, jesteś piękna – pochwaliła kocica.
- Oj, zawstydzasz mnie - stwierdziła skromnie pszczoła. - Jestem… normalna - buczała cichutko.
- Nieprawda. Wszystkie jesteście piękne i wyjątkowe, ale Ty w szczególności! - potwierdził Fokus.
- To gdzie ten staw i wierzby? – zapytała Przytulia, zmieniając temat.
- Tam, w kierunku zachodzącego słońca. To całkiem blisko – wskazała łapką Czarna. - A jak polecisz w drugą stronę, w kierunku wschodzącego słońca, to znajdziesz całkiem sporą łąkę kwietną z krokusów. Podobno dzieci ją przy szkole sadziły w ubiegłym roku.
- Naprawdę? Dzieci posadziły nam tam łąkę kwietną z krokusów! Jak to miło, będzie blisko pyłek! – ucieszyła się pszczoła. – Lecę, kochani, muszę poznać okolicę i zebrać trochę pyłku, bo przyda się w ulu. Za chwilę mateczka zacznie składać dużo jajeczek. Będzie z nich dużo pszczół. Odbudowujemy pokolenie! - cieszyła się Przytulia.
- Kiedy znowu się zobaczymy? – zdążył jeszcze zapytać Fokus.
- Oj, nie wiem, ale na pewno się spotkamy. Obiecuję! Ja mam jeszcze w ulu swoje zadania, ale pewnie za jakiś czas będę już lotną pszczołą - uśmiechnęła się Przytulia.
- Nie śpiesz się do tego - poradziła Czarna. - Jeszcze masz na to czas, jesteś jeszcze zbyt młoda. Zbyt młoda by… - Czarna się zawahała, nie chciała dokończyć zdania.
- Zbyt młoda by odchodzić? Nie bój się tego słowa - dokończyła Przytulia. - Żyjemy krótko, ale ja mam jeszcze trochę czasu i dużo do zrobienia. Nie martw się, na pewno niedługo Was odwiedzę chociaż na chwilkę – rzekła, po czym wzbiła się w powietrze i odleciała.

- Czy mnie się zdaje, czy ich jest tu wszędzie pełno? - zauważył Fokus.

- Dokładnie. Wszystkie się budzą, latają, szukają i robią te swoje pszczele mapy. Naprawdę jest ich bardzo dużo – potwierdziła kocica. – I dobrze. Są potrzebne nam wszystkim, ludziom, zwierzętom i całemu światu.
- Faktycznie. Świat jest ogromny, to i mnóstwa pszczół potrzeba - podsumował Fokus i zaproponował – Chodź, idziemy do Wrzoska. Powiemy mu, że Przytulia już wyszła z ula. Tak się zaszył w pracowni na pasiece, że nawet swojego wielkiego nosa z niej nie wystawia.
- Masz rację. Chodź, zobaczymy, co on tam majstruje, że taki jest zapracowany – zgodziła się Czarna i podreptali w kierunku pracowni.

c.d.n.



Autor: Ewa Zawadzka


2023-03-03

Powyższy tekst chroniony jest prawami autorskimi. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden z fragmentów lub całość tekstu nie może być kopiowana ani publikowana w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Autorki. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:


Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"

Spotkanie z Qbą Bociągą

Podsumowanie projektu Nawłociowa Pasieka Dzieciom



Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 

 

Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.