Korwinów

 

29 Rójka


Wiosna tego roku była wyjątkowo kapryśna, toteż na całej pasiece z utęsknieniem wyczekiwano lata. Czarna, Nawłotka i Fokus nie mieli dziś nic konkretnego do zrobienia, toteż oddawali się błogiemu lenistwu leżąc pod olbrzymim świerkiem.

- No, niech no w końcu zacznie grzać słońce, ale tak porządnie. Urośnie jeszcze bardziej mój przegorzan i będzie fantastycznie - rozmarzyła się Czarna.
- Też bym chciała trochę więcej słońca. Lubię się na nim wygrzewać - poparła Nawłotka.
- A ja tam za nim nie przepadam - marudził Fokus. – Będę miał kolejną wylinkę, a bardzo nie lubię gdy spada całe moje futro.
- No co Ty? Na jesień znowu piękne Ci urośnie, nie masz się czym martwić. Ciepło jest potrzebne nam wszystkim – pocieszała go kocica. Chciała jeszcze coś dodać, ale zaczęła się przyglądać sytuacji na ósmym ulu. Działo się tam coś dziwnego. Pszczoły krążyły nad nim bez celu, a część z nich siedziała na daszku dziwnie bucząc.
- Co tam się dzieje? - Czarna zapytała Nawłotkę.
- Nie wiem, zaraz zobaczę – skrzatka wstała z trawy i poszła w stronę ula. Zamieniła kilka zdań z pszczołami siedzącymi na daszku i wróciła. - Będzie zaraz bardzo ciekawie, bo pszczoły szykują się do odlotu – poinformowała towarzyszy.
- Do odlotu? Gdzie? Przecież pszczoły nie odlatują na zimę. Poza tym dopiero wiosna… O co chodzi? – zainteresował się pies.
- Mamy stan rojowy w ulu. To jest taka sytuacja, kiedy w ulu rodzi się nowa matka i przez chwilę w ulu są dwie matki: nowa i stara. Stara matka właśnie zbiera swoją świtę. Pakują jedzenie w paszcze i wylatują w świat szukać sobie nowego ula albo dziupli.
- Jak to? To nie mogą być dwie? Jedna musi uciekać? - dopytywał coraz bardziej zdziwiony Fokus.
- Nie mogą. Jeden ul, jedna matka, jedna rodzina. Stara zawsze zostawia bezpieczny dom swojej następczyni. To normalny proces w rozwoju pszczół. Z jednej rodziny robią się dwie. Wrzosek nie będzie zadowolony, bo przegapił moment, w którym mógł część pszczół i młodą matkę przenieść do nowego ula i teraz będzie ganiał za pszczołami po okolicy - zaśmiała się Nawłotka.
- Przecież mówiłaś im żeby nie odlatywały? – upewniła się Czarna.
- Mówiłam, ale to już za późno. Komendy zostały wydane, matka się szykuje. Lada moment wylecą z ula. Fokus – zasmucona skrzatka zwróciła się do psa – znajdź Wrzoska! Czeka go teraz bieganie za pszczołami.
- Naprawdę? Żartujesz sobie ze mnie? - nie dowierzał pies.
- Ja pójdę, bo Fokus nie może załapać o co chodzi – zaoferowała Czarna i pędem ruszyła w kierunku pracowni, gdzie Wrzosek topił właśnie wosk na świeczki.

Tymczasem przy ulu pojawiało się coraz więcej pszczół. Buczenie stało się głośne i już po chwili z ula wyleciał cały rój niczym wystrzelony z katapulty. Zatoczył koło nad pasieką, zawisł chwilę nad rynną i poleciał w stronę lasu. Wrzosek spóźnił się o kilka sekund, by je móc zobaczyć.

- Gdzie te pszczoły? Gdzie się roją? - krzyczał zasapany skrzat, biegnąc z workiem i spryskiwaczem. - Gdzie są moje pszczoły? - zapytał Nawłotkę, która starała się nie stracić z oczu odlatującego roju.
- A tam! - wskazała palcem. - Poleciały w las.
- Fokus, szybko, biegniemy i to już! – Wrzosek poganiał psa. - Łapiemy moje pszczoły! Szybko!
- Ale, że tam? I to szybko? – Fokus zastanowił się krótką chwilę. - No to dawaj! Wskakuj na mój grzbiet i zasuwamy. Tylko się mocno trzymaj, bo przez te krzaki to będzie prawdziwe rodeo! - parsknął śmiechem pies i pognali przed siebie.
- Idziemy za nimi? - zasugerowała Czarna.
- Oczywiście! – ochoczo zgodziła się Nawłotka. - Za nic w świecie nie przegapię tego widoku, bo ja wiem gdzie one wylądują.

Tymczasem pszczoły, porządnie napakowane jedzeniem, nie były skłonne do dalekich lotów. Matka też na takowe nie miała ochoty, wylądowały więc na najbliższym, ale i najwyższym drzewie na skraju lasu. Uwiesiły się na gałęzi jak wielka gruszka i dopiero teraz zaczęły zastanawiać się co dalej.

- No… genialny plan, Wasza Wysokość, tylko co dalej? - zapytała nieśmiało strażniczka.
- Jak to: co dalej? Od czego Was mam? Szukać mi tu jakiejś dziupli albo ula! I to szybko! Musimy zbudować plastry i prędko złożyć nowe jaja - oznajmiła matka.
- Oj, to łatwo nie będzie. Całe paszcze mamy zapakowane jedzeniem i źle się lata – oznajmiła strażniczka i zwróciła się do towarzyszek – No, siostry, szukamy dziupli! I to już! Szybko! Szybko! Reszta grzeje i pilnuje matkę! Ruszamy – rozkazała i poderwała się do lotu, a za nią inne strażniczki.

W tym samym czasie Wrzosek z Fokusem gnali na złamanie karku za odlatującym ulem, a gdy już dotarli na brzeg lasu, miny mieli niespecjalne.

- No… wyżej się nie dało? – denerwował się Wrzosek.
- A dało! - odkrzyknęła jedna ze strażniczek. - Fujara jesteś, a nie pszczelarz. Od dwóch tygodni wiadomo było, że odlecimy. I co Ty z tym zrobiłeś? Nic! To teraz kombinuj i to szybko, bo siostry szukają jakiejś eleganckiej dziupli.
- Dziupli? No, na pewno! Pakować mi się tu do wora i wracamy! Mam dla Was cudny ul! - przekonywał Wrzosek.
- I co jeszcze?! A sam się pakuj do wora! Nam tu całkiem dobrze się wisi – kłóciła się strażniczka.
Nawłotka i Czarna długo hamowały się, aby nie parsknąć śmiechem. W końcu nie wytrzymały i patrząc na nieciekawą minę Wrzoska, zaczęły się głośno śmiać.
- Bardzo zabawne! Bardzo śmieszne! – irytował się Wrzosek i aż podskakiwał ze złości. Fokus siedział w bezpiecznej odległości, bo się bał, że ta wielka grucha pszczół spadnie mu prosto na głowę.

- Dobra! Jak Wy nie chcecie przylecieć, to ja tam wejdę po Was! – zagroził pszczołom Wrzosek, spoglądając na drzewo.

- Jakoś tego nie widzę - mruknęła Nawłotka, ale Wrzosek usłyszał.
- Tak? No to patrz! – zjeżył się skrzat i zaczął gramolić się na drzewo z workiem i spryskiwaczem.
- Po co mu ten spryskiwacz? – zapytała Czarna.
- Przed złapaniem roju pszczół trzeba go spryskać wodą. Zmoczą im się skrzydła, nie odlatują wtedy i myślą, że pada deszcz, to chętniej do wora mu wejdą – wyszeptała Nawłotka tak, aby pszczoły nie słyszały.

Wrzosek sapał, stękał, ale uparcie wspinał się na drzewo. Zły był przy tym okropnie, bo wielkie brzuszysko wcale mu w tej wspinaczce nie pomagało. W końcu dotarł do gałęzi, na której siedział rój. Spryskał go wodą, delikatnie podłożył worek, po czym energicznie potrząsnął gałęzią. Słysząc wrzaski wokół drzewa, do roju wróciły strażniczki, które zaniepokojone sytuacją chciały sprawdzić co się dzieje i dzięki temu cały rój znalazł się w worku Wrzoska. Skrzat zsunął się z drzewa, podał ostrożnie worek Nawłotce, po czym spadł chcąc zeskoczyć z ostatniej gałęzi, która pod jego ciężarem się złamała. Runął z takim impetem w dół na ziemię, że ta od jego upadku zarwała się i Wrzosek wpadł prosto w wykopana jamę pod drzewem.

- Nosz… co to ma być?! Kto tu tak nieprzeciętnie wrzeszczy i jeszcze zrujnował mi spiżarnię?! Ja się pytam: kto? - dał się słyszeć z głębi nory wzburzony głos.

Na jego dźwięk wszyscy zamarli. A już po chwili dostrzegli przepiękny rudy nos i znajome bystre oczy.
- Zuu! - wykrzyknęli wszyscy chórem.
- No, oczywiście że Zuuu. A kogo się spodziewaliście? - stwierdziła lisica strzepując z siebie resztki ziemi. - Mogłam się domyślić, że taki hałas to tylko Wy potraficie zrobić. Że nie wspomnę o mojej zrujnowanej spiżarni - parsknęła śmiechem.
- Nie sądziłam, że to kiedykolwiek powiem, ale dobrze Cię widzieć - uśmiechnęła się Czarna.
- No, kochani, pogawędki to później. Teraz idziemy moje pszczoły do nowego ula zanieść - przerwał im Wrzosek, gramoląc się z dziury, po czym złapał za worek i popędził w stronę pasieki.

c.d.n.


Autor: Ewa Zawadzka

2023-05-19

Powyższy tekst chroniony jest prawami autorskimi. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden z fragmentów lub całość tekstu nie może być kopiowana ani publikowana w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Autorki. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:


Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"

Spotkanie z Qbą Bociągą

Podsumowanie projektu Nawłociowa Pasieka Dzieciom



Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 

 

Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.