Korwinów

 

W Krainie Singletracków i Metamorfików



Pisząc ostatni reportaż z jurajskich wypadów rowerowych, obiecałem napisać też o mojej eskapadzie w Sudety. Konkretnie była to wyprawa w Izery, czyli zachodnią część Sudetów, kojarzoną przeważnie z Jakuszycami i słynnymi trasami narciarstwa biegowego.

Ja ze swej natury szukałem tam oczywiście innych, bo letnich atrakcji: lecznictwa sanatoryjnego, tras rowerowych, no i oczywiście ciekawostek geologicznych, toteż wybrałem okolice Świeradowa Zdrój wysunięte najdalej na zachód czyli Czerniawę Zdrój, w której za bazę wypadowo – turystyczno - leczniczą posłużył mi Pensjonat EWA, skąd było blisko na Kopę Izerską i na singletracki.

Pensjonat – hotel - sanatorium w jednym, umiarkowanie drogi, ale na dobrym poziomie, oraz poziomie około 650 m n.p.m., z przepięknymi widokami na zachodnią część Kotliny Jeleniogórskiej, blisko do kolejki gondolowej na Kopę Izerską, do Czech około 2 km, klimat z wysokim tłem Radonu w powietrzu, do singletracków 1km.

... właśnie single track. To jest ścieżka do uprawiania kolarstwa górskiego, zorganizowana w jednokierunkową pętlę, przeważnie kilkanaście kilometrów długości. Są różne: o stopniowanej trudności, długości, położone po polskiej i czeskiej stronie, ale połączone ze sobą, a przede wszystkim świetnie oznakowane. Sporo na nich rowerzystów, przeważnie Niemców, Czechów i Anglików. Jak się stosuje do Regulaminu na trasie, to nie ma problemów ani przy wyprzedzaniu, ani przy robieniu fotek (do czego lepiej się zatrzymać, bo tam na wirażach bywają niezłe „ścianki”). Podobno jeździ się tam też na czas... nie próbowałem, z aparatem fotograficznym na szyi... miałem jeszcze sporo do zwiedzania. Może innym razem.

... Kopa Izerska to góra, szczyt 1.150 m n.p.m., na którą jest nowoczesny wyciąg gondolowy zabierający rowerzystę z rowerem własnym lub wypożyczonym na dolnej stacji. Cena 30 zł w tę i z powrotem, w jedną stronę 25 zł. Słono, ale można podjechać z dołu za darmo, rowerkiem, dróżką zwaną ”Katorga”, średnio 20-25% pochylenia, czyli język w szprychach gwarantowany. Ponieważ moim celem (geologicznym) była kopalnia kwarcu Stanisław, do której było jeszcze kilkanaście kilometrów z Kopy, wybrałem gondolę. I słusznie, bo pomimo całkiem niezłych dróg szutrowych i asfaltowych (lepsze niż nasza Modra i Ceramiczna), jak to w górach: 200 m w dół, 200 m w górę, daje popalić, ale ta zieleń mchów, kosodrzewiny, kolory potoków, kolory kamieniołomu Stanisław to już esencja.

A burza która mnie tam złapała... nie była w planie, ale za to jaki szybki miałem powrót...
15 km w deszczu bez zatrzymywania się, żeby zdążyć na ostatni wagonik na dół, bo jak nie to ”Katorga” – w dół po mokrym, zapiaszczonym asfalcie...
Zdążyłem!

Tygodniowy pobyt naprawdę szybko się kończy. Z żalem spakowałem pozbierane kwarcyty i ruszyłem w drogę powrotną, ale tak by jeszcze dotrzeć do Wielisławia Złotoryjskiego i jego słynnych Organów, czyli pozostałości po wulkanie w postaci odsłonięcia porfirów kwarcowych. Odwiedziłem jeszcze muzeum kopalnictwa złota w Złotoryi, potem na autostradę, „złoty dwadzieścia” 30 min w kolejce za opłatą... i koniec atrakcji – do następnej wyprawy.

A (ka)prawym okiem nic? - otóż tam większość gada tylko po niemiecku, naprawdę czułem że to już nie RP i było bardzo nieswojo przy kolacjach...


Zobacz galerię

Autor / Foto: Marek Morzyk


2015-01-23

 

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:


Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"

Spotkanie z Qbą Bociągą

Podsumowanie projektu Nawłociowa Pasieka Dzieciom



Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 

 

Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.