Korwinów

 

38 Korona


Jaskinia była ciemna, mokra i nieprzyjemna. Kopa odchodów leżała tu od dawien dawna, więc była olbrzymia. Kiedy Wrzosek i Fokus zaczęli w niej kopać w poszukiwaniu korony, zapach robił się coraz bardziej odpychający.

- Rufusie, czy Ty pewny jesteś, że ona gdzieś tu jest? - po dłuższym czasie zapytał wybrudzony i przeraźliwie śmierdzący pies.
- Jest na pewno – poświadczył nietoperz i wskazał kierunek. - Widziałem, że tam się potoczyła, ale nie miałem zamiaru mówić o tym skrzatom. Skoro nie potrafią uszanować swojego największego skarbu, to znaczy, że na niego nie zasługują.
- Czy to guano musi tak paskudnie śmierdzieć… Normalnie za chwilę się uduszę - jęczał pies.
Wrzosek nie narzekał. Dzielnie przeszukiwał maź, aż nagle wykrzyknął:
- Mam! Chyba ją mam…
- Poważnie? Udało Ci się odnaleźć skrzaci skarb?! - niedowierzał Fokus.
- Tak mi się wydaje, bo właśnie trzymam w garści jakąś obręcz - odpowiedział skrzat, po czym zaparł się mocno i jednym potężnym szarpnięciem wyciągnął koronę z wielkiej, cuchnącej hałdy.
- I to ma być ten skarb?! - parsknął śmiechem pies. - Przecież to jest tak upaćkane i ohydne, że szkoda było w ogóle zachodu, żeby tego szukać! Cały jestem brudny i śmierdzący dla jakiegoś kawałka upapranego złomu?
- Ja też nie rozumiem o co ta cała awantura. Tłusty komar to co innego! Ale taki kawał żelastwa? E, szkoda gadać – rzekł zniesmaczony Rufus.
- Idziemy! Idziemy do króla! Zabieramy Nawłotkę i wracamy do domu - nakazał Wrzosek nie zwracając uwagi na marudzenie przyjaciół.
Wyjście z jaskini zajęło im sporo czasu. Przeciskali się bowiem w mroku przez brudne i mokre skały. Gdyby nie pomoc Rufusa, kto wie czy udałoby im się w ogóle stamtąd wyjść.

Król Bławatek siedział na swoim tronie i właśnie miał zamiar zjeść jajecznicę z pięknego jaja kuropatwy, gdy w jaskini rozległ się głośny okrzyk.

- Mamy ją!!
- Ale, że co? Chcecie mi powiedzieć, że macie moją koronę?! - Bławatek poderwał się i zeskoczył z tronu, jak gdyby miał lat 15 a nie 215. - Odnaleźliście moją koronę? Mój skarb bezcenny?! – wykrzyknął szczerze uradowany.
- Tak, Panie! - odparł Wrzosek. – I, zgodnie z naszą umową, oddajemy Ci koronę, a córkę Twoją zabieramy na pasiekę. Dałeś Panie słowo, a jesteś królem. Twoje słowo jest cenne tak jak i korona, łamać się go nie godzi – oznajmił poważnie.
- I nie mam zamiaru obietnicy danej nie dotrzymywać. Jak tradycja nakazuje, gdy Nawłotka zrzeknie się korony w parlamencie i potwierdzi, że władzy przejąć nie chce, będziecie mogli odejść. A teraz proszę, dajcie mi moją koronę… moje kochane, świecące maleństwo… - rozczulał się Bławatek.
- Bardzo proszę – odezwał się Fokus. - Może i maleństwo, ale nie świecące, a bardzo śmierdzące - zachichotał i wręczył królowi wybrudzoną i wymazaną gnojem koronę.
- Co to ma być?! – wrzasnął rozzłoszczony Bławatek. – Jak śmiecie robić sobie ze mnie żarty?!
- To nie są żadne żarty, Panie. Tak wygląda teraz Twój skarb. Wszak leżał długie lata w tej, delikatnie mówiąc, stercie brudu - wytłumaczył pies.
- A konkretnie w kopie guana - dodał Wrzosek.
Bławatek dopiero teraz zwrócił uwagę na fakt, że pies i skrzat są cali brudni i bardzo, ale to bardzo, śmierdzący, natomiast korona wcale już korony nie przypomina.
- Co ja teraz zrobię? – jęknął Bławatek. - Jak teraz wygląda mój skarb?... Ideał sięgnął kupy gnoju… Jak ja się teraz poddanym pokażę?
- Na wszystko jest rada, tatku – odparła spokojnie Nawłotka, która słysząc Fokusa i Wrzoska przybiegła do jaskini. - Dawać mi tu wiadro z wodą, ale już! I szybko posłać po Pokrzywka – zarządziła.
Zaraz przyniesiono wiadro z wodą i skrzatka włożyła do niego koronę. Mieszała tam długo ręką, aż w końcu wyciągnęła z niego czystą, choć może jeszcze nie błyszczącą, koronę. Pokrzywek też przybiegł do jaskini w mgnieniu oka.
- Zobacz, tatku, już lepiej? – zapytała pokazując ojcu koronę.
- Noo, lepiej - przytaknął władca - nawet widzę mój królewski szafir. Równie niebieski jak moje oczy.
- Pokrzywku – Nawłotka zwróciła się do strażnika - zbierz ochronę i zanieś koronę do kowali, niech ją porządnie oczyszczą. Korona ma być gotowa do jutra. I pilnuj jej jak oka w głowie, nie może już nigdy więcej zaginąć - podkreśliła.
- Wołać mi tu syna mojego, Sosenka - rozkazał król.
Po chwili do jaskini wszedł książę Sosenek. Był wysoki, włosy miał ciemne, czapkę przekrzywioną na bakier, a w niej kolorowe piórko sójki. Oczy brązowe i bystre. Sosenek z natury był skrzatem wesołym, toteż gdy zobaczył koronę oraz jeszcze bardziej brudnych niż ona Fokusa i Wrzoska, parsknął śmiechem.
- O! To tak wyglądają skrzaci bohaterowie! Dzielni jesteście bardzo, ale jeszcze bardziej jesteście śmierdzący – trafnie podsumował Sosenek. - Zróbcie nam wszystkim przyjemność i idźcie się wykąpać. W tym czasie kucharze przygotują Wam coś do zjedzenia. A korona? No cóż… dobrze, że jest. Dla mnie to tylko symbol, bo na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Jednakże tradycja to rzecz święta, więc jeśli pozwolicie, to omówimy szczegóły z Nawłotką. Jeśli się uda na jutro zwołać parlament, to wieczorem możecie wracać na pasiekę… choć miło mi będzie Was tu dłużej gościć - dodał, mrugając okiem do Nawłotki.

To był niezwykle długi wieczór. Wrzosek i Fokus spali niczym niemowlęta, zmęczeni ciężkim zadaniem. Tylko Nawłotka siedziała przed jaskinią i patrzyła w jasny księżyc.

- Naprawdę nie żal Ci, siostrzyczko? – zapytał Sosenek, wyłaniając się z ciemności.
- Czego? Korony? Władzy? Tronu? Nie, bracie – odparła. – Tylko żal, że wiele czasu zmarnowałam na to, aby uciekać, zamiast załatwić sprawę już dawno. Dziś czuję się wolna i jest to niesamowite uczucie – zamyśliła się. - Będziesz dobrym królem, Sosenku, bo jesteś dobrym skrzatem. Nasz lud zasługuje na dobrego króla. Ja wolę swoje zioła i zwierzęta. Im też ktoś musi pomagać.
- Dlatego szanuję Twoją decyzję - odpowiedział Sosenek. - Tatko też. Zgadzamy się zaakceptować Twój wybór, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? – zdziwiła się skrzacia księżniczka.
- Pod takim, że będziesz nas często odwiedzać. Stęskniłem się za moją mądrą siostrą, a tatko za córką. Choć on z pewnością nie przyzna się do tego - roześmiał się skrzat.
- Obiecuję! – potwierdziła uroczyście Nawłotka i przytuliła się do brata. Przypomniały jej się lata, gdy byli dziećmi. To były dobre czasy.

Rankiem przyniesiono koronę, pięknie wyczyszczoną i błyszczącą. Król Bławatek Trzeci Dostojny założył ją na swoją głowę, nie kryjąc wzruszenia. W południe Nawłotka oficjalnie zrzekła się władzy i korony przed skrzacim parlamentem. Po okolicznościowym obiedzie cała trójka przyjaciół ruszyła w drogę powrotną do pasieki. Wcześniej obiecali solennie, że będą częściej odwiedzać starego króla, który ogłosił przygotowania do przekazania władzy swojemu synowi.

- Czas odpocząć - stwierdził Bławatek. - Czasy się zmieniają. Władzę musi sprawować ten, który jest w stanie dotrzymać kroku zmianom. A ja już sobie trochę odpocznę…
- No to w drogę! - zarządził Fokus. - Pakować się na mój grzbiet. Przed zachodem słońca powinniśmy dotrzeć do domu.
- O! Jak Ty pięknie pachniesz - stwierdziła Nawłotka siadając na psie. - I futro masz takie delikatne, mięciutkie.
- Cicho! Nic nie mów! – warknął. - Dopadły mnie skrzatki i wykąpały jakimś świństwem. Ponoć to się nazywa „mydło”. Nic nie gadaj, bo mi wstyd. Co ja pudel jestem, żeby mnie jakimś mazidłem smarowali? – denerwował się. – Fuj! Zaraz jak tylko wrócę, to od razu idę do bajora. Wilkiem jestem, a nie pieskiem dla towarzystwa! Jeszcze mi kokardkę na ogonie zawiązać chciały… Fuj!
- Ekipo, kierunek Nawłociowa Pasieka! – ponaglił Wrzosek.
- Do zobaczenia! – krzyknęli chórem do grupy żegnających ich skrzatów i Fokus ruszył drobniutkim wilczym krokiem do domu.

c.d.n.


Autor: Ewa Zawadzka

2023-07-21

Powyższy tekst chroniony jest prawami autorskimi. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żaden z fragmentów lub całość tekstu nie może być kopiowana ani publikowana w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Autorki. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Kontakt:

redakcja(at)korwinow.com

tel. 516 464 400

Najczęściej czytane:


Promocja książki "Opowieści z Nawłociowej Pasieki"

Wybory Sołtysa i Rady Sołeckiej Korwinowa

Spotkanie z Qbą Bociągą



Polecane strony:

 

KB Systems s.c. - projektowanie zaawansowanych aplikacji internetowych

 

Elunia.korwinow.com - wiersze, rymowanki, fraszki

 

CampingSielanka.pl - biwak, kajaki, relaks

 

 

 

Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Państwa oczekiwania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Aby dowiedzieć się więcej na temat cookies kliknij tutaj.